W niedzielę 10 listopada w Porębie Dzierżnej, podczas mszy świętej w kościele pw. św. Marcina, sprawowanej przez proboszcza ks. Dariusza Drzewieckiego, społeczeństwo Poręby Dzierżnej wraz z Burmistrzem Miasta i Gminy Wolbrom Adamem Zielnikiem uczciło pamięć legionistów Piłsudskiego, którzy przed 105 laty, przemierzali szlakiem bojowym również tereny Poręby Dzierżnej. Rocznicę tych wydarzeń postanowił upamiętnić Burmistrz Adam Zielnik fundując pamiątkową tablicę.
Ceremonię odsłonięcia tablicy, wmurowanej na południowej ścianie świątyni, poprzedziło wspólne odśpiewanie hymnu Polski. Odsłonięcia pamiątkowej tablicy, dokonał Burmistrz Adam Zielnik wspólnie z księdzem proboszczem, który następnie ją poświęcił.
Propozycja powstania tablicy nadeszła ze strony zawierciańskiego historyka i regionalisty Macieja Świderskiego- Przewodniczącego Klubu Miłośników Ziemi Zawierciańskiej. Maciej Świderski skontaktował się w tej sprawie z byłym sołtysem i radnym Poręby Dzierżnej Waldemarem Strózikiem. Pan Waldemar, który zajął się całą organizacją, przedstawił projekt Burmistrzowi Wolbromia, a ten bez chwili wahania nie tylko go poparł, ale postanowił ufundować pamiątkową tablicę.
- Niepodległość, suwerenność i wolność nie są dane raz na zawsze. Tym, którzy po latach niewoli, w 1914 roku, oddając ojczyźnie całą duszę, całe serce, całe swoje zdrowie, wyruszyli by walczyć o wolność naszej Ojczyzny – należy się Im nasza pamięć – oznajmił burmistrz Adam Zielnik.
Ufundowana przez burmistrza tablica nosi napis:
„Praojcom na Chwałę. Legionistom I Brygady Legionów Polskich Batalionów I,II i V Józefa Piłsudskiego maszerującym przez Porębę Dzierżną w dniu 10 listopada 1914 roku szlakiem bitewnym do Krakowa w nadziei odzyskania przez Polskę niepodległości. Społeczeństwo Poręby Dzierżnej”.
Niniejsza tablica poświęcona jest legionistom, którzy przebywali w Porębie Dzierżnej zaledwie na kilka dni przed sławną bitwą stoczoną na polach Krzywopłot, Bydlina i Załęża w dniach 17-18 listopada 1914.
Namiastkę atmosfery dni sprzed 105 lat w okolicach Poręby Dzierżnej i Wolbromia przedstawia między innymi obszerny cytat z książki Wacława Sieroszewskiego pt. „Józef Piłsudski” wydanej nakładem Departamentu Wojskowego Naczelnego Komitetu Narodowego w Piotrkowie 1915 (pisownia oryginalna).
… „W Strzegowej, za którą blizko stały ostatnie forpoczty austryackie, Piłsudski daje kolumnie wytchnienie parogodzinne a naprzód wysyła kawaleryę w 4 kierunkach: 1) przez Chlinę w stronę Żarnowca (poruczn. Janusz Głuchowski ), 2) przez Jeżówkę, Tczycę na Stary Miechów (por. Gustaw Dreszer-Orlicz), 3) przez Wolbrom w stronę Miechowa (podp. Pytlewski — Świerszcz). 4) przez Wolbrom-Buk-Chobędzę-Ulinę Wielką, Małą Rzerzuśnię i dalej… (rotm. Belina-Prażmowski).
Na składnicę meldunkową wyznaczono Porębę Dzieżną, wieś w pół drogi od Strzegowej do Tczycy. Tam udały się natychmiast baony Kuby-Bojarskiego (I) i Sława-Zwierzyńskiego (V). Piłsudski zatrzymał przy sobie w rezerwie baon Śmigłego (III) i resztę konnicy. W południe wyruszył Piłsudski ku Porębie Dzieżnej, licząc że meldunki rychło napływać powinny. Za Kąpielami Wielkiemi spotkano ostatnie forpoczty austryackie, ukryty w głębokim jarze szwadron kawaleryi z posterunkami obserwacyjnymi na sąsiednich wzgórzach. Już w drodze przyszedł meldunek od por. Głuchowskiego, że między Chliną a Zaniechówką spotkał konny patrol rosyjski i starł się z nim. Na folwarku między Kąpielami Wielkiemi i Porębą Dzieżną zatrzymano się więc postojem ubezpieczonym, czekając na dalsze meldunki. Wkrótce przyszła wiadomość od Dreszera, że pod wsią Jelcze trafił na oddział kozaków sybirskich (I pułku) i stoczył z nimi utarczkę, rozprószył ich. Zabito dowódzcę patrolu, starszego podoficera i szeregowca. Wzięto papiery. Myśmy stracili konia. Stwierdzono obecność większego oddziału kawaleryi w Żarnowcu i przygotowania do przyjścia piechoty (wypiek dużej ilości chleba). Na drodze do stacyi Miechowa nieprzyjaciela nie znaleziono, ale w samym Miechowie według zeznań mieszkańców miało być dużo wojska rosyjskiego, mianowicie piechoty.
Z początku Piłsudski miał zamiar uderzyć w nocy na Żarnowiec, ale wobec zupełnego braku wiadomości ze strony najważniejszej, południowej, od Beliny i w przypuszczeniu, że wojska austryackie maszerować będą z Krzywopłotów na południowy wschód ku twierdzy krakowskiej, postanowił poprowadzić swój wywiad w kierunku szosy miechowskiej, aby zawróciwszy następnie na zachód, spotkać się z swoją dywizyą. Wieczorem w Porębie Dzieżnej zastaje Piłsudski poruczników Dreszera i Głuchowskiego z oddziałami oraz baony I i V, ściągając się na skutek wysłanego poprzednio rozkazu. Noc niezmiernie ciemna utrudnia poruszenia wojsk, ubezpieczenia schodzą się powoli. Kolumna w niezmiernej cichości podąża polnemi drogami przez błota ku Wolbromowi, prowadzi ją miejscowy chłop. O godzinie jedenastej przechodzi puste, jak wymarłe, miasto. Żadnych wojsk; w złowrogiem, grobowem milczeniu śpią domy bez świateł i ogni.U wschodniego wylotu kolumna zatrzymuje się i rozrzuciwszy placówki, czeka na wieści od Beliny. Niewolno ani palić ani rozmawiać, szeregi w ciszy pokładły się na ziemię wilgotną i znikły w jej czarności i w zmroku nocy. Po dwugodzinnem daremnem oczekiwaniu Piłsudski postanawia ruszyć dalej, zostawiwszy w Wolbromiu dla Beliny łącznika. Aby zmylić ślady, znowu pułk przechodzi miasto i okrąża go z daleka od północy. Noc ciemna, jak lawa, miejscowość górzysta, drogi polne rozmokłe i rozjeżdżone… Przewodnika w Wolbromiu nie wzięto, gdyż nie chciano tam zdradzić ani swego pobytu, ani kierunku wymarszu na wypadek moskiewskiego pościgu… Trzeba było kierować się według kompasu, porzucać nieraz nieoznaczone na mapach drogi i iść polami. Konie i ludzie lgną w rozmokłej roli; co chwila przecinają drogę jary głębokie lub nagle wyrastają strome pagórki”…

