Wolbrom – Miejsko-gminny serwis informacyjny: Jeszcze się taki nie narodził… czyli gminna „adamczykówka” 2018

Główna treść

Jeszcze się taki nie narodził… czyli gminna „adamczykówka” 2018

Przysłowie to pokazuje nam, że nie zależnie od tego jak będziemy się starać dogodzić każdemu z osobna to i tak jest to nie możliwe do wykonania. Zawsze znajdzie się człowiek, który ma własne potrzeby, często odmienne od potrzeb innych ludzi. Przykładów takich można podać również w naszej gminie, praktycznie przy każdej prowadzonej inwestycji. W ostatnim czasie głośno było o budowie masztu w Bożej Woli, czy parkingów na os. Skalska i XX -lecia.
Najświeższym przykładem jest „adamczykówka” 2018 na Mamlochach w Łobzowie.

Dwójka mieszkańców dała upust swemu niezadowoleniu z prowadzonego remontu drogi na łamach „Wieści Wolbromskich”. W artykule pt. „Zatroskani mieszkańcy mają pytania” czytamy iż „… mieszkańcy domów położonych w najniższym punkcie drogi, na końcu Łobzowa, przy skrzyżowaniu z drogą na II i III kolonię (biegnącą dalej do ul. Wyzwolenia), zaniepokojeni są tym, że przydrożnych rowów nie zrobiono na całej remontowanej długości. Relacjonują, że podczas ostatnich obfitych opadów deszczu woda – jak w latach poprzednich – płynęła z V kolonii drogą, zalewając ich podwórka. Rozmawiali z wykonawcami, ale ci opierają się na projektach i robią to, co zostało im zlecone. Jeśli dokumentacja nie przewidywała na jakimś odcinku rowów, to ich po prostu nie robią… Moi rozmówcy pokazują też tyle co wykonane nowe przepusty pod wjazdami do posesji – nie są wykonane w jednej linii, co sprawia, że rów (tam gdzie jest) biegnie zakosami. Z pewnością nie ułatwi to przepływu wody. Prowadzą też do odcinków rowów, które nie zostały dotychczas udrożnione, zrujnowanych podczas prac poboczy. Czy tak już zostanie? – pytają.

Dla inwestycji p.n. „Remont drogi gminnej nr 120708K na odcinku w km 0+000 do km 5+820 w miejscowościach Łobzów i Jeżówka” realizowanej w ramach Programu Rozwoju Gminnej i Powiatowej Infrastruktury Drogowej pozyskano wymagane decyzje administracyjne oraz opracowano dokumentację kosztorysową niezbędną do ogłoszenia zamówienia publicznego. Założenia programowe oraz możliwości formalne zakwalifikowały w/w zadanie jako remont, który zgodnie z prawem budowlanym polega na odtworzeniu stanu istniejącego. Tak też zostało zaprojektowane i wykonane. W większości na 5820 metrowej długości drogi została wymieniona konstrukcja, odtworzono pobocza, wyremontowano zjazdy i rowy przydroże. Okazuje się, że to właśnie rów przydrożny stał się „przedmiotem troski” dla dwójki mieszkańców Łobzowa-Mamlochów, zarzucając że rów na odcinku drogi w Łobzowie (km 1+220 – 2+000) został wykonany jedynie od strony północnej.

  • Wszystko zostało wykonane zgodnie ze sztuką budowlaną – wyjaśnia Michał Brzeziński – inspektor Wydziału Inwestycyjno-Technicznego UMiG Wolbrom. – Rów w tym miejscu został wykonany od strony północnej z uwagi na istniejący układ terenu oraz możliwości odprowadzenia wody opadowej. Wykonany rów „odciął” napływającą wodę z pól od strony północnej, a ponadto odpowiednio nadany profil podłużny i poprzeczny jezdni ukierunkował odpływ wody opadowej właśnie do odnowionego rowu. Dlaczego nie wykonano rowu od strony południowej? Z tej prostej przyczyny, że wiązałoby się to z koniecznością wejścia w działki o nieuregulowanym stanie prawnym (działki prywatne) oraz ingerencją w obecny sposób ich zagospodarowania. A na coś takiego jak rozbieranie ogrodzeń, wycinanie krzewów lub usuwanie drzew Gmina nie może sobie pozwolić – tłumaczy inspektor.

Jak wyjaśnia Michał Brzeziński, droga na 500 metrowym odcinku sąsiaduje z jednym polem uprawnym, na którym jest naturalny upad terenu w kierunku południowym. Przed terenem zabudowanym odpowiedni profil drogi kieruje wodę spływającą jezdnią od strony V Koloni do rowu po stronie północnej. Dowodem na to były ostatnie intensywne opady deszczu, podczas których można było zaobserwować trafność przedmiotowego rozwiązania.

  • Ponadto na całej drodze napływająca woda wskazała miejsca, które należy dodatkowo zabezpieczyć. Wypłukane pobocze oraz rów zostanie umocniony płytami ażurowymi i elementami betonowymi, których będzie 500 mb w miejsce planowanych 150 – dodaje inspektor.
    Burmistrz Adam Zielnik nie kryje zdziwienia. – Myślałem, że przynajmniej przy tej inwestycji nikt nie będzie przeszkadzał, ale życie jak zwykle wyprzedziło przewidywania. Jedno doświadczenie więcej – komentuje z uśmiechem. – Natomiast nie wiem skąd informacja o odwołanym przeze mnie spotkaniu? Patrzę w kalendarz z tamtego tygodnia i nie widzę wpisanego spotkania z mieszkańcami Łobzowa w sprawie adamczykówki. A mój kalendarz jest jak księga wieczysta, skoro czegoś w nim nie ma to znaczy, że nie było – podkreśla żartobliwie. – Wystarczyło zapytać, sprawdzić. Tak się zastanawiam o co w tym wszystkim chodzi? O wydyskutowanie nieistniejącego problemu, o znalezienie dziury w całym? A może po prostu krew nie woda? Sam nie wiem. Wiem natomiast jedno. Temat wód opadowych, deszczu, wód deszczowych i ich wpływu na wszelaką infrastrukturę jest tematem na tyle delikatnym i rozciągniętym w czasie, że należy do niego podchodzić z ogromnym wyczuciem i pamięcią – podsumował burmistrz.

Niedrożne rowy i wąskie pobocza są częstym tematem poruszanym przez krajowe media, które wprost nazywają zachłannością nagminne zaorywanie przez rolników pasa drogowego, głównie rowów i poboczy nawet do krawędzi jezdni.
Ustawa o drogach publicznych mówi o zakazie dokonywania w pasie drogowym niektórych czynności, między innymi niszczenia rowów, skarp, nasypów i wykopów oraz samowolnego rozkopywania drogi oraz zaorywania lub zwężania w inny sposób pasa drogowego.
Zaorując do granic możliwości rowy, skarpy czy pobocza rolnik przyczynia się do niszczenia drogi! Woda w pasie drogowym jest wtedy nienależycie odprowadzana i w ekstremalnych warunkach pogodowych w nawierzchni o wiele szybciej tworzą się dziury. Że dziur jest wyraźnie więcej można zaobserwować samemu na niektórych jeszcze drogach.
O tym, że również niektórzy rolnicy z Łobzowa podobnie postępowali sami przyznali „zatroskani mieszkańcy”. W omawianym artykule, cyt. z Wieści Wolbromskich „przypominają sobie wydarzenia z lat ubiegłych: rowy były, tylko niektórzy mieszkańcy niepotrzebnie je zasypali. Teraz jest okazja, by wszystko wróciło do normy”. Ciekawe tylko, na jak długo?