Wolbrom – Miejsko-gminny serwis informacyjny: Kolejna udana impreza fundacji Rosa Vita

Główna treść

Kolejna udana impreza fundacji Rosa Vita

Fundacja Rosa Vita to nie tylko organizacja zajmująca się propagowaniem profilaktyki nowotworowej i wiedzy o tej chorobie, ale nade wszystko grupa ludzi wzajemnie wspierająca się w zmaganiach z rakiem. Jak wiele dają chorym i ich rodzinom wspólne spotkania, możliwość rozmowy, wymiany doświadczeń – dzielenie kłopotów i radości – wiedzą najlepiej oni sami. O kolejnym działaniu – spełnianiu marzeń i dawaniu nadziei napisała do nas prezes fundacji Katarzyna Gardeła. Oto jej relacja:

Tyle było dni do utraty sił,
Do utraty tchu tyle było chwil,
Gdy żałujesz tych, z których nie masz nic,
Jedno warto znać, jedno tylko wiedz, że…

Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy,
Ważnych jest kilka tych chwil, tych na które czekamy,
Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy,
Ważnych jest kilka tych chwil, tych na które czekamy,

Ważne, żeby było na co czekać. Ważne „ Jak pozbierać myśli z tych nieposkładanych?
Jak odnaleźć nagle radość i nadzieję? Odpowiedzi szukaj, czasu jest tak wiele!” 
Rekonwalescencja, walka z chorobą to między innymi poszukiwanie nadziei i uświadomienie sobie lub innemu choremu, że jest jeszcze na co czekać, o co walczyć. „Że ważne są te dni, których nie znamy:, że przyniosą nie tylko ból i kolejne zabiegi, ale także radość „do utraty sił”, nowe doznania, wspaniałe przyjaźnie i pokażą piękno świata. I tak się dzieje w Rosa Vita.

Spełniliśmy kolejne marzenie. Wycieczka w Góry Sowie była najpiękniejszą terapią, na jaką mogliśmy się zdobyć. Przepiękne krajobrazy, wspaniałe lasy, przemili ludzie i niezwykłe opowieści o zamkach i księżniczkach – tak wyglądała czerwcowa wycieczka przyjaciół z Fundacji Rosa Vita. Dzięki wsparciu Urzędu Miasta i Gminy w Wolbromiu udało się zrealizować ten wspaniały projekt, który dał nam nowe siły do zmagań z chorobą i dalszej pracy.

Od 1943 r.  w Górach Sowich rozpoczęto prace nad tajemniczymi tunelami, dziś określanymi jako kompleksy „Rzeczka”, „Jugowiec Góra-Jawornik”, „Włodarz”, „Osówka”, „Soboń”, „Sokolec-Gontowa”, „Książ”. Od  kwietnia 1944r nadzór nad projektem przejęła organizacja Todt nadając mu kryptonim „Olbrzym” (Oberbouleitung „Riese”). Budowa pochłonęła 28 tysięcy ton betonu i stali. Niestety także nieznaną do dziś ilość istnień – robotników, dorosłych i dzieci, z pobliskiego obozu koncentracyjnego Gross Rosen. Rankiem 7 czerwca mogliśmy obejrzeć te niezwykłe sztolnie w Walimiu. Lekcja historii współczesnej, jakże bolesna, lecz warta poznania.

Około południa tego samego dnia po pięknym spacerze przez las dotarliśmy do ruin Zamku Grodno. Ten piękny zabytek stoi na szczycie wzgórza Choina (450 m npm) i wznosi się nad Doliną Bystrzycy Świdnickiej. Pierwotnie była to tylko strażnica. Budowę zamku rozpoczął Bolesław Wstydliwy, syn Władysława Wygnańca lub Bolka I Surowego. W II poł XIV w należał do korony czeskiej. W XV władali zamczyskiem Rycerze Rabusie. W 1545r przeszedł na własność imć Macieja z Łagowa, który przebudował go na styl renesansowy. Do dziś można podziwiać wspaniały portal z szarego piaskowca i niezwykłe sgraffito na portalu budynku przedbramia z 1570 r.  Technika sgraffito polegała na nakładaniu kolejnych kolorowych warstw tynku lub gliny i na zeskrobywaniu fragmentów wierzchnich w czasie kiedy jeszcze nie zaschły. Poprzez odsłanianie warstw wcześniej nałożonych powstaje dwu- lub wielobarwny wzór. Unikalny, piękny zabytek godny polecenia.

Sobotnie popołudnie poświęciliśmy na zwiedzanie pałacu Marianny Wilhelminy z domu Orańskiej w Kamieńcu Ząbkowickim. Zachwycona krajobrazem okolice Marianna, jako wzorce do swojej siedziby wybrała zamki: szkocką siedzibę hrabiego Ripon i twierdzę Malbork. Realizacji projektu podjął się niemiecki malarz i architekt Karol Fryderyk Shinkel a prace nadzorował architekt Ferdynand Martius. Budowa pałacu trwała ponad 30 lat, kosztowała ponad milion dukatów, czyli blisko 3 tony złota. Budowę zakończono 8 maja 1872 r. Niestety w czasie II wojny światowej pałac został splądrowany i zniszczony. Najpierw najcenniejsze zbiory zagrabili hitlerowcy, a następnie Rosjanie pozostałe skarby, posadzki, rzeźby itd. załadowali na 15 wagonów i wywieźli w głąb Rosji, a sam pałac podpalili – płonął dwa tygodnie. Dziś możemy oglądać rozpoczynające się dopiero prace remontowe i podziwiać zapał i pieczołowitość pracowników i mieszkańców maleńkich Ząbkowic, którzy walczą o odbudowę kompleksu pałacowo-parkowego. Niezwykła opowieść o Dobrej Pani, jak mieszkańcy nazywali Mariannę Orańską, i dramatyczne losy tego miejsca opowiadane nam przez uroczą przewodniczkę wśród kwitnących tulipanowców będą wspaniałym wspomnieniem z tej wycieczki.

Niedzielę spędziliśmy w gościnie u Księżniczki Daisy na zamku Książ. Ten niezwykły zamek zwykle kojarzy nam się z okrutną działalnością organizacji Todt, ale świetność i magię tego miejsca warto odkryć wraz z niezwykłą damą z rodu Hochbergów. Zwiedziliśmy w tę upalną niedzielą zarówno komnaty, ogrody, jak i tajemnicze podziemia.

Tych kilka dni, tak cudownych, energetycznych nie miałoby tyle uroku, gdyby nie wspaniała gościna w Pensjonacie Magda w Pieszycach. Ślemy podziękowania i pozdrowienia pani Magdalenie Samołyk. Cudowne miejsce, życzliwi ludzie, wspaniałe lasy i urocze towarzystwo – czy można chcieć więcej?


Katarzyna Gardeła

SONY DSC