Jak co roku w Kalisiu 6 grudnia działo się mnóstwo radosnych rzeczy. Lokalna społeczność, motywowana przez panie z Koła Gospodyń Wiejskich, świetnie bawiła się w towarzystwie pewnego świętego… Oto ich relacja:
Dzień 6 grudnia oczekiwany jest chyba najbardziej przez dzieci, ale i trochę starsi uśmiechają się na widok worka wypchanego prezentami. Pewnie każdemu rodzicowi ciepło robi się na sercu na wspomnienie przejętych oczu i wysuniętych języków swoich pociech, piszących pierwszy lub kolejny list z prośbą o prezent… I ten pęd, by sprawdzić czy 6 grudnia Mikołaj coś przyniósł , a potem radość, gdy znajduje się podarunek…
Dzieciaki z Kalisia i w tym roku się doczekały – Święty przyjechał do nich wozem drabiniastym (z braku śniegu na kołach, a nie na płozach), w asyście anioła i elfa. Gdy tylko pojawił się we wsi wybuchła wielka radość, a uśmiechy nie schodziły z twarzy małych i dużych. Dzieci, które nie mogły się doczekać, czekały na niego już przed domem. Mikołaj przygotował dla każdego piękne podarki, które miał ukryte w wielkim kufrze….
Choć następne odwiedziny dopiero za rok, kalisianie już cieszą się na kolejną wizytę, dlatego zwłaszcza wszyscy milusińscy z ogromną radością, ochoczo zapraszali szczodrego Darczyńcę, aby odwiedził ich znowu, obiecując, że przez całe 12 miesięcy będą bardzo grzeczne!
Wszyscy byli bardzo zadowoleni, a dzieci szczęśliwe. Mikołaj obiecał, że w przyszłym roku znów nas odwiedzi. Może i o dorosłych pomyśli?
Aneta Przyjemska