Choćby przez cały rok nie było czasu na wizytę na grobie bliskich to dzień Wszystkich Świętych z pewnością jest do tego znakomitą okazją. Jedziemy więc gromadnie, nawet na bardzo oddalone mogiły, porządkujemy, ozdabiamy kwiatami i zniczami. To znak, że – nawet najbardziej zagonieni – pamiętamy. Przyjęła się w Polsce tradycja, że świętować należy bogato, zatem liczba przyniesionych na cmentarze okolicznościowych rekwizytów bywa „imponująca”. W efekcie powstają… tony śmieci.
Nie będzie łatwo pokonać przyzwyczajenia, choć sprzymierzeńcem umiaru mogą być i w tym roku wysokie ceny i kryzys, niemniej jednak podejmujemy kolejną próbę apelu o świętowanie oszczędniejsze. Tak zwyczajnie, z pożytkiem dla naszego portfela i środowiska naturalnego, przynieśmy na cmentarz jedno symboliczne światełko, czy kwiat i wraz z nimi mnóstwo dobrych, mądrych refleksji. Zamiast łun z milionów małych płomyków nad polskimi cmentarzami niech w niebo unosi się nasza modlitwa i zaduma nad przemijaniem. Nie trzeba patrzeć na to co powiedzą inni, że tak skromnie, wręcz ubogo. Nasi bliscy, którzy już odeszli i są obecni w naszej pamięci, nie potrzebują kwiatów i zniczy. Tak naprawdę te symbole są bardziej dla nas samych…
Mocno zatem zachęcamy: spróbujmy w tym roku zastąpić FORMĘ – znicze i kwiaty TREŚCIĄ – wspomnieniami, modlitwą, pamięcią, a może jeszcze czymś więcej…
Gwarantuję – efektem będzie nie tylko mniejsza ilość śmieci do wywiezienia.
Ewa Barczyk