Wolbrom – Miejsko-gminny serwis informacyjny: Najlepsze życzenia dla Kazimierza Żaby- stulatka z Wolbromia

Główna treść

Najlepsze życzenia dla Kazimierza Żaby- stulatka z Wolbromia

31 maja br. mieszkaniec gminy Wolbrom – Pan Kazimierz Żaba obchodził swoje setne urodziny. Z tej okazji Jubilata odwiedzili: Burmistrz Miasta i Gminy Wolbrom Pan Radosław Kuś oraz Zastępca Kierownika Urzędu Stanu Cywilnego – Pani Agnieszka Gołembiowska-Karoń. Wręczając piękne kwiaty i upominek Burmistrz Radosław Kuś złożył Panu Kazimierzowi gratulacje i życzenia, by każdy kolejny dzień upływał w zdrowiu i był wypełniony radosnymi chwilami, spędzanymi w otoczeniu najbliższych.

Jubilata odwiedziły również przedstawicielki Placówki Terenowej KRUS w Wolbromiu: Pani Kinga Chłosta – pracownik ds. prewencji oraz Pani Lidia Gruca, która w imieniu kierownika PT KRUS w Wolbromiu wręczyła kwiaty oraz list gratulacyjny z życzeniami i informacją o specjalnym świadczeniu z tytułu osiągnięcia 100 lat życia.

Setna rocznica urodzin okazała się być doskonałą okazją do wspomnień najważniejszych wydarzeń z życia Jubilata. W domowym zaciszu i w przemiłej atmosferze, syn Jubilata – p. Janusz Żaba, troskliwie opiekujący się tatą, opowiedział nam, jak wiele jego ojciec przeszedł w swoim życiu.

W wieku 16 lat zaczął pracować w mleczarni w Charsznicy. W roku 1942 został wcielony do tzw. Służby Budowlanej Baudienst w Krakowie. Była to forma przymusowej pracy dla Polaków w Generalnym Gubernatorstwie, w rzeczywistości obozy wyczerpującej pracy fizycznej na rzecz państwa niemieckiego. Członków tej służby nazywano popularnie „junakami”. Jako junak, Pan Kazimierz pracował przy torach kolejowych linii od Spytkowic, gdzie była granica III Rzeszy, po Kraków-Płaszów. Z Krakowa wywieźli go na Zachód, najpierw do Wuppertalu w Westfalii, gdzie pracował w dużym majątku ziemskim u bauera, czyli niemieckiego gospodarza, a potem do Dortmundu. W obozie w Dortmundzie pracowało tysiące robotników przymusowych z całej Europy. W marcu 1945 roku obóz wyzwolili Amerykanie. Wtedy też Pan Kazimierz został zrekrutowany do pełnienia pomocniczej służby wojskowej w armii amerykańskiej i co było bardzo ważne dla naszego Jubilata – pełnił ją w polskim(!) mundurze. Po wojnie wrócił do Polski, gdzie długo nie mógł znaleźć pracy, gdyż przez ówczesne władze postrzegany był jako „andersowiec”. Pomogli mu jednak koledzy z czasów szkolnych. To dzięki nim zaczął pracować w zakładzie energetycznym w Krakowie, a po paru latach wrócił w rodzinne strony i podjął pracę w Zakładach Przemysłu Gumowego „Stomil” w Wolbromiu. Wraz z nieżyjącą już żoną, wychowali dwóch synów i jedną córkę. Niestety, córka i jeden z synów już nie żyją. Pan Kazimierz jest dumnym dziadkiem czwórki wnucząt i siedmiorga prawnucząt, a już niedługo ośmiorga.