Wolbrom – Miejsko-gminny serwis informacyjny: Wesoła stulatka z Zarzecza

Główna treść

Wesoła stulatka z Zarzecza

Urodziła się w Zarzeczu w drugim dniu I wojny światowej, ciężko pracowała w dużym gospodarstwie, zawsze była wesoła i energiczna. Dziś żałuje tylko, że gdy ma się 100 lat jest się samotnym, bo choć rodzina o nią dba, to rówieśnicy, z którymi chciałaby pogadać już dawno odeszli. Pani Marianna Głąb z Zarzecza we wspaniałym nastroju obchodziła dwa dni temu swoje setne urodziny. Była rodzina, sąsiedzi, a nawet dęta orkiestra. Dziś życzenia składali jej burmistrz Jan Łaksa i przedstawiciele ZUS.

Niejeden 70-letni „młodzian” mógłby jej pozazdrościć sprawności. Wciąż żartuje i śmieje się do rozpuku, czasem przeklnie od serca. Na co dzień jest samodzielna, wciąż mieszka we własnym mieszkaniu obok domu wnuków, nie choruje, oczy ma tak znakomite, że nadal potrafi sama nawlec igłę. Sama wychodzi na podwórko, spaceruje i nie życzy sobie pomocy przy wchodzeniu po schodach – „sama zeszłam, sama wejdę” – mawia do żony swojego wnuka, która się nią opiekuje wraz z rodziną od śmierci u teściowej, czyli ukochanej córki jubilatki, Marysi. Jada wszystko, co podadzą, ale nade wszystko kocha słodycze i kawę, którą pija 5-6 razy dziennie. Nie lubi hałasu, drażni ją dźwięk radia czy telewizora. Chętnie za to opowiada o dawnych czasach i wspomina dni, kiedy jako młoda piękność z długim warkoczem zawracała w głowach chłopakom. Duże gospodarstwo w Zarzeczu, w którym pracowała całe czynne życie, wymagało od niej wiele wysiłku i zaangażowania, zwłaszcza, że wychowana została wraz z rodzeństwem tylko przez mamę, bo ojciec umarł, gdy miała 4 lata. Zamiłowanie do porządku (wnuczka wspomina, że u niej „z podłogi można było jeść”) przekazała córkom. Miłość jej życia, którego zazdrościły jej za kawalerki wszystkie koleżanki, przystojny Antek, który przyjechał ongiś na koniu, by jej się oświadczyć, odszedł już 31 lat temu, ale wciąż za nim tęskni, wspominając, że był to „zuch chłop”.

Pani Marianna, „Kubionka”, jak o niej mówiono, dochowała się 4 córek, z których żyje tylko jedna, 4 wnuków i 4 prawnuków. „Gen długowieczności” miała także jej siostra, która zmarła w wieku dziewięćdziesięciu kilku lat.

Żywotna jubilatka choć w pierwszej chwili stwierdza, że nie życzy nikomu dożycia stu lat, bo ciężko samotnie iść przez świat, dodaje – „trzeba być wesołym – a nie taką lampą…”.

Z serdecznymi życzeniami odwiedzili dziś panią Mariannę burmistrz Jan Łaksa, który przekazał także gratulacje od premiera Donalda Tuska oraz wojewody Jerzego Millera, a także przedstawicielki ZUS, które przywiozły decyzję o przyznaniu jubilatce specjalnych świadczeń, należnych z racji pięknego wieku.

Przemiłej i uśmiechniętej pani Mariannie życzymy jeszcze wielu pięknych lat życia w zdrowiu i miłości bliskich.

Ewa Barczyk