U progu ferii, niejako na zakończenie okresu bożonarodzeniowego, w niedzielne popołudnie 26.01.2020r., w murach kościoła parafialnego pw. Miłosierdzia Bożego miał miejsce wieczór artystyczny, upamiętniający narodziny Jezusa Chrystusa. Jako pierwsi w murach swojego kościoła pojawili się uczniowie Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Kąpielach Wielkich, którzy wystąpili z jasełkami.
Późniejszy termin tegoroczny występu dla mieszkańców wsi, był uwarunkowany nie tyle zakończeniem edukacji w pierwszym półroczu, co problemami zdrowotnymi, z którymi borykali się aktorzy. Na szczęście w ostatnim tygodniu zajęć, sytuacja zdrowotna pozwoliła młodym artystom wystąpić w środę, najpierw przed bracią szkolną, następnie wczesnym wieczorem tego samego dnia przed rodzicami przybyłymi licznie na wywiadówkę. Zwieńczeniem długich przygotowań oraz okresu bożonarodzeniowego był, dzięki uprzejmości księdza proboszcza Andrzeja Białka, występ przed mieszkańcami wsi i sympatykami ZSP w Kąpielach Wielkich po mszy świętej o godzinie 16:00.
Tradycją w niektórych domach jest, że choinkę świąteczną ubierają w wigilijny dzień najmłodsi domownicy – dzieci. W dzisiejszych jednak czasach, coraz bardziej odchodzi się od tradycji, być może ze względu na nierozumienie jej istoty. Poza tym w świecie zwiększonego konsumpcjonizmu, nie tylko młodzież, coraz rzadziej rozumie istotę świąt Bożego Narodzenia. Najczęściej podchodzimy do tego mechanicznie – zakupy, porządki, ciasta i potrawy (coraz częściej kupowane), choinka, prezenty… Zdaje się często mylimy „tradycję” z „poczuciem obowiązku”, czy wręcz „przyzwyczajeniem”. By uświadomić istotę świąt, głównej bohaterce objawia się anioł, który prowadzi ją „do źródeł”… Poprzez ukazanie jej, znanej wszystkim chrześcijanom, historii Narodzenia Pańskiego, możemy doszukać się symbolicznego znaczenia, przekazu poszczególnych wydarzeń.
Oto anioł Gabriel zwiastuje pannie Maryi, poślubionej Józefowi, iż „pocznie i porodzi Syna, któremu nada imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazywany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron…”. Maryja z radością przyjmuje wolę Bożą, choć sytuacja, w której się znalazła, w oczach ludzi i Józefa do łatwych nie należy. Można by rzec współczesnym słownictwem, że mimo nieprzychylnego nastawienia otoczenia, plotkom i wszechobecnemu hejtowi, Maryja pełna ufności, zdawałoby się bezwolnie, wręcz naiwnie, zawierza swój los Bogu. Ta bezgraniczna i szczera wiara powoduje, że Józef również poddaje się woli Bożej i odtąd ich losy splatają się z historią ludzkości.
Gdy wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie, Józef z brzemienną Maryją (również w roli jaką miała odegrać dla rodzącego się chrześcijaństwa) podążają do Betlejem. Zamknięte drzwi ludzkich domostw, jak zamknięte serca ludzi, spowodowały, że Syn Boży rodzi się w ubogiej stajence wśród bezbronnych, jako i on zwierząt, skazanych na dobrą wolę pasterzy – zwyczajnych, ze swoimi słabostkami, a jednak szczerych i bezpośrednich ludzi.
Łatwo ludzie daliby wiarę, gdyby Mesjasz-Zbawiciel przyszedł na świat w pałacu lub domu znamienitej osoby. Łatwiej ludzie daliby wiarę, gdyby Narodzinom Pańskim towarzyszyły niezwykłe zjawiska na niebie i Ziemi. Trudno nam zrozumieć, jak można było nie wpuścić go do domu, jak można było nie widzieć znaków towarzyszącym narodzeniu Pana. Ale czy my dzisiaj, niekoniecznie codziennie, ale nawet w ten wigilijny dzień, otwarci jesteśmy na przyjście Chrystusa, który przychodzi w drugim człowieku? Potrafimy zapewnić bliźniemu, choćby podstawowe potrzeby życiowe? Podążając za rozważaniami księdza Jana Twardowskiego możemy zapytać: Czy jesteśmy gotowi bezradnych i samotnych okryć „wełnianą kołdrą” (otulając opieką, troską, bliskością swojej osoby – swoim czasem)? Sprawić „Józefowi” rękawiczki, choćby te z jednym palcem? Czy jesteśmy gotowi przyjąć drugiego w sercu, by nie czuł się jak intruz, „mieszkający kątem” (traktując go bezinteresownie, prawdziwie, jak Przyjaciela)?
Łatwiej dać nam wiarę i oceniać z perspektywy czasu, gdy znamy całe życie Zbawiciela. Ale czy mimo postępu cywilizacyjnego i szybkiego obiegu informacji, (natłoku, wielu nieważnych, nieraz sprzecznych, coraz częściej fałszywych), możemy być pewni, że właściwie odbierzemy sygnały o ponownym przyjściu zbawiciela? A może to ludziom szczerym, bezpośrednim, otwartym i ufnym jak pasterze, dane będzie pierwszym przywitać Zbawiciela? Można by się zastanowić, czy tytuły, pochodzenie, wykształcenie, status materialny, nie są utrudnieniem w rozpoznaniu Chrystusa. Zamknięci w swoich domach, swoim świecie, swoich przyzwyczajeniach, rolach które odgrywamy w życiu, jesteśmy głusi na drugiego człowieka. Jak więc mamy rozpoznać Jezusa, gdy nie chcemy zauważyć drugiego człowieka? Jednakże przykład Trzech Króli, Mędrców ze Wschodu, daje nam nadzieję, że nikt nie jest pozbawiony możliwości powitania Zbawiciela, kto jest otwarty, na wiedzę, poznanie, Jego poszukiwania. Wszak szukamy i odkrywamy Go codziennie na nowo…
Również epizod z żołnierzem, odmawiający królowi Herodowi wykonania rozkazu mordowania niewinnych dzieci, wskazuje nam postawę przeciwstawienia się złu, która jest cechą człowieczeństwa – bez względu na dzielące nas różnice. Brak przyzwolenia na podziały, pozwoli nam, ludziom, uniknąć eskalacji konfliktu, który – jak pokazuje historia ludzkości – nawet we współczesnych czasach przeważnie doprowadza do rozlewu niewinnej krwi. Każdy z nas, u kresu swej doczesnej drogi, odpowie za swoje czyny, postawy, decyzje, nie mogąc zrzucić odpowiedzialności za swoje postępowanie na innych ludzi, czy okoliczności.
Dążenie do utrzymania własnego „doczesnego królestwa” (świata, w którym przebywamy, żyjemy), pogoń za „władzą” (nie tylko nad drugim człowiekiem), korzyściami materialnymi, dobrami doczesnymi, skazane jest z góry na całkowite niepowodzenie, ponieważ tych „rzeczy” ze sobą w „ostatnią podróż” nie zabierzemy. Jedyne, co za nami podąży w tę podróż, to grzechy i dobre uczynki, które będą świadczyły o tym, jak przyjęliśmy przyjście Zbawiciela Jezusa Chrystusa – jego naukę i ofiarę – oraz wspomnienie, jakie pozostawimy po sobie, bo jeśli będzie dobre, możemy liczyć na wsparcie duchowe…
W przedstawienie wplecione zostały układy taneczne, dające nie tylko czas na chwilę refleksji, ale również niosące głębsze przesłanie. Wielopokoleniowość, przeszłość-przyszłość uwidoczniły się zwłaszcza na początku ostatniego tańca (wykonywanego przez uczennicę klasy „0” i klasy VIII), w dalszej części tego tańca (w której dołączyły uczennice klas „0”, VI i VII) można było doszukać się motywów przemijania i cykliczność. Słowa utworu, do którego tańczono, nawoływały do jedności wszystkich ludzi, bez względu na wiarę, wyznanie, kolor skóry, język, wzywając nas: „W imię przeszłych i przyszłych lat, ratujmy świat…”.Zdarzenia, które miały miejsce ponad 2000 lat temu, jak potok zdarzeń, strumień informacji, przewijały się przed oczami widzów. Nie były to jednak wydarzenia i okoliczności przypadkowe. Lecz:
„Potok się nie zdumiewa, gdy spada w dół
i lasy milcząco zstępują w rytmie potoku
– lecz zdumiewa się człowiek!
Próg, który świat w nim przekracza,
Jest progiem zdumienia.
(Kiedyś temu właśnie zdumieniu nadano imię „Adam”.)
[Jan Paweł II, Źródło z tomiku Tryptyk rzymski]
stąd same wydarzenia przedstawione w jasełkach nie miałyby sensu, gdyby nie człowiek, który zdumiewa się nie tylko ich pięknem, ale poszukuje, odkrywa ich znaczenie. Dlatego co roku poszukujemy nowych ujęć i interpretacji, tworząc, przygotowując i przedstawiając jasełka. Sens życia nie polega jednak tylko na podziwianiu potoku, ale podążaniu ku jego źródłom.
„Jeśli chcesz znaleźć źródło,
Musisz iść do góry, pod prąd.
Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj,
Wiesz, że ono musi gdzieś tu być”
[Jan Paweł II, Zdumienie z tomiku Tryptyk rzymski]
Podążając za strumieniem, „pod prąd” (wbrew „ dobrym radom” i opiniom znajomych), przedzierając się przez otaczający strumień „gąszcz” (informacji, pokus, obowiązków), ciągle mając „pod górę”, jeśli będziemy wytrwali, w końcu dotrzemy do nieskażonego Źródła, którym jest Jezus Chrystus.
Nie tylko jasełka przybliżają nam wydarzenia związane z Bożym Narodzeniem. Kolędy i pastorałki, śpiewane w wielu domach w wigilijny wieczór oraz w kościołach w okresie świątecznym są tego kolejnym pięknym przykładem. Dlatego nie mogło ich zabraknąć podczas tego wieczoru.
Po przedstawieniu jasełek, kolejnym punktem programu, równie mocno związanym był występ Karolinki Makowskiej z przedszkola publicznego przy ZSP w Kąpielach Wielkich. Zaśpiewała ona kolędę „Gdzie Ty mieszkasz Jezu”, którą zdobyła II miejsce w Konkursie Kolęd i Pastorałek.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że spora część śpiewanych przez nas kolęd pochodzi sprzed kilkuset lat. Są cennym elementem wielopokoleniowej tradycji, będąc przekazywane z pokolenia na pokolenie. Dzięki paniom z Koła Gospodyń Wiejskich w Kąpielach Wielkich, które wystąpiły na zakończenie wieczoru z koncertem kolęd, mogliśmy uczestniczyć w tym kilkupokoleniowym kolędowaniu. Jedni mogli sobie przypomnieć rzadko śpiewane kolędy, inni je poznać, a jeszcze inni odkryć je na nowo.
Na tym wieczór artystyczny upamiętniający narodziny Jezusa Chrystusa się zakończył. Licznie zebrani mieszkańcy wsi i sympatycy ZSP w Kąpielach Wielkich mieli niepowtarzalną okazję na nowo przeżyć i odkryć sens Święta Narodzenia Pańskiego.
Wiktor Fuglewicz