Wolbrom – Miejsko-gminny serwis informacyjny: Wielka wojna w Wolbromiu

Główna treść

Wielka wojna w Wolbromiu

Uważny obserwator zauważył zapewne, że niedawno w kilku miejscach Wolbromia i okolic pojawiły się znaki „Szlak Frontu Wschodniego I Wojny Światowej”. Na nowym małopolskim szlaku turystycznym upamiętniającym wydarzenia „wielkiej wojny” znalazł się cmentarz wojenny na Ogonowie (inaczej Sosnówka, Kaliś). Przy okazji obchodów 100. rocznicy wybuchu I wojny światowej warto przypomnieć, że na terenie Wolbromia i jego okolic znajduje się więcej miejsc związanych z tamtymi wydarzeniami.

Ogólne fakty znane są z lekcji historii, jest jednak wiele ciekawych lokalnych szczegółów, do których warto dotrzeć. Dla zainteresowanych pomocą może być nowe źródło – materiały udostępnione w projekcie pn. „Tworzenie ogólnopolskiego produktu turystycznego – Małopolski odcinek Szlaku Frontu Wschodniego Wojny Światowej – etap I” realizowanego  ze środków Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007 – 2013, Działania 3.1: Rozwój infrastruktury turystycznej, Schemat C: Rozwój produktów i oferty turystycznej regionu, którego celem była właśnie budowa ponadregionalnego szlaku turystycznego po najciekawszych miejscach związanych z historią wojny w Małopolsce. Gmina Wolbrom, choć nie była jednym z 10 partnerów projektu, znalazła się na trasie Szlaku Frontu Wschodniego I Wojny Światowej nieprzypadkowo. Na stronie internetowej projektu znalazła się taka prezentacja.
Cmentarzem wojennym na Sosnówce (Ogonów) zajmują się od kilku lat mieszkańcy Kalisia. Porządkują, dbają o stare groby, przy okazji przekazując elementy żywej historii najmłodszym…

Aplikacja mobilna Małopolska. Szlak Frontu Wschodniego I Wojny Światowej

Jakieś dwa lata temu ciekawą dyskusję na temat  lokalizacji cmentarzy  z czasów „wielkiej wojny” w Wolbromiu wywołał Krzysztof Nowakowski, z którym polemizował Wiesław Biernacki :
http://new.wolbrom.pl/Miasto-i-Gmina-Wolbrom/Aktualnosci/2012/10/Gdzie-jest-cmentarz-z-widokowki-

Powstałe wtedy wątpliwości powinny  rozwiać znalezione w różnych miejscach zdjęcia i opisy, z których można dowiedzieć się, że w czasie I wojny światowej na terenie Wolbromia było kilka miejsc pochówku ofiar walk toczonych na terenie miasta i w jego okolicy. Wiadomo, że w okolicach dworca kolejowego, znajdował się szpital polowy. Zmarłych żołnierzy chowano na cmentarzu urządzonym przy fabryce oraz za rajami, gdzie ufundowana została kaplica.

Na starej pocztówce uwidaczniającej najprawdopodobniej cmentarz w Kalisiu zamieszczono tytuł: „Groby poległych pod Wolbromem” , co sugeruje, że cmentarz ten musiał być oddalony od miasta, w przeciwieństwie do pozostałych dwóch cmentarzy – podpisanych np.  „Cmentarz w lesie. Wolbrom z wojny 1914-16 r.”

W okresie międzywojennym cmentarz za rajami, w ramach prowadzonej akcji porządkowania grobów wojennych i  prowadzonych komasacji cmentarzy, został przeniesiony na większy cmentarz wojenny znajdujący się w Kalisiu-Ogonowie, choć w związku z prowadzonymi przed kilkoma laty pracami remontowymi przy kapliczce za rajami, można było nadal natrafić na pozostałości ludzkich kości… Losy cmentarza przy fabryce nie są znane – być może, podobnie jak w przypadku cmentarza przy kapliczce, pochowane tam ciała żołnierzy zostały przeniesiona na Ogonów. Jest jednak dowód na to, że cmentarz tam był – kolejne ciekawe zdjęcie znalezione w austriackim archiwum Bildarchiv, które przedstawia łatwo rozpoznawalną okolicę, z charakterystycznym budynkiem fabryki. Nie zachował się żaden znany powszechnie przekaz o jego dalszych losach.

Słyszano także o cmentarzu wojennym w Wierzchowisku, który być może do dziś znajduje się w pierwotnej lokalizacji, ale czas zatarł po nim wszelkie zewnętrzne ślady.

W wyniku prowadzonych w mieście działań wojennych częściowo spłonął budynek dworca kolejowego – zdjęcia również można znaleźć w Bildarchiv.

Na wolbrom.pl opublikowaliśmy też starą fotografię przedstawiającą spalone wtedy domy na ul. Żarnowieckiej, dziś Kościuszki, jeszcze wcześniej ukazał się artykuł o pociskach w ścianie kościoła pw. św. Katarzyny. Na cmentarzu parafialnym w Wolbromiu znajduje się podobno grób żołnierza/żołnierzy polskich z tego okresu.

We fragmencie swojego opracowania historycznego,  dotyczącym czasu wielkiej wojny Krzysztof Nowakowski przytacza opisy autentycznych wydarzeń:

(…) W dniach 15 – 16 listopada 1914 roku w majoracie Wolbrom, w domu Nowakowskich (przedmieście łobzowskie, dziś okolice ul. Nowakowskiego – przyp. red.) instaluje się sztab 45 Dywizja Piechoty Imperium Rosyjskiego z XIV Korpusu wchodzącego w skład 9 Armii wojsk rosyjskich. Zajęto wszystkie pomieszczenia domu, poza jednym pokojem, gdzie ściśnięto domowników, i budynki gospodarcze: obory, stajnie, stodoły. Na werandzie rozłożono mapy i dokumenty sztabowe, stąd wysyłano rozkazy do walczących wojsk na południe i zachód od Wolbromia. (…)
(…) Austriacy z 19/20 listopada 1914 roku zmasowanym ostrzałem artyleryjskim usiłowali powstrzymać oddziały 1 Gwardyjskiej Dywizji Imperium Rosyjskiego z korpusu Gwardii, dywizji użytej z rezerwy taktycznej 9 Armii Rosyjskiej – wychodzącej (między innymi poprzez osadę Wolbrom) do kontrataku, w celu powstrzymania natarcia 5 Dywizji Piechoty Austro Węgier, która to dywizja dokonała włamania w pierwszą linię obronny Rosjan na rubieży Dłużec Rędziny – Lgota Wolbromsiejk, a docierając swymi pododdziałami do przedmieść Wolbromia. (…)

(…) W listopadzie i grudniu 1914 roku Wolbrom, był w strefie działań bojowych walczących wojsk i przez okres 6-ciu tygodni, był w zasięgu artylerii wojsk austriackich i od – czasu do czasu – ostrzeliwany. Pocisk artyleryjski, który uderzył w dom Gardełów na ulicy Żarnowieckiej zapalił go, a od tego pożaru zajęły się sąsiednie dwa domy, doszczętnie spłonęły.

Trzy pociski wbiły się w zachodnią ścianę szczytową kościoła, ale nie eksplodowały (…) (Więcej o tym na www.wolbrom.pl/Miasto-i-Gmina-Wolbrom/Aktualnosci/2012/10/Historia-pasjonuje).

Ciężkie boje toczono pod Jangrotem, na Podchybiu, w Suchej, w Porębie Górnej, Gołaczewach, Zarzeczu, Załężu, Krzywopłotach, Ryczkach, Strzegowej, Smoleniu, Kocikowej, Złożeńcu, Pilicy (wymienione są te, najbliższe miejscowości wokół Wolbromia, to nie znaczy, iż nie walczono w innych rejonach Jury. Szczęściem Wolbromian było to, iż nie walczono bezpośrednio w samym mieście, jak to miało miejsce w Pilicy, bo zapewne miasto ległoby wtedy w gruzach, tak jak się to przytrafiło Pilicy, Załężowi, Jangrotowi , gdzie ścierały się ze sobą pododdziały walczących stron.

W starej kronice straży pożarnej w Wolbromiu zapisano:
Od chwili wkroczenia do Wolbromia wojsk państw Centralnych od sierpnia 1914 roku przez 5 miesięcy straż ogniowa pełniła obowiązki milicji miejskiej, doznając od przechodzących i zmieniających się wojsk dużo nieprzyjemności. Gmach Straży był dla wojska punktem oporu, noclegu itp. toteż narzędzia ogniowe i całe urządzenie teatralne prawie doszczętnie zostały zniszczone. Straż wówczas posiadała 4 sikawki z 4 do każdej z nich kompletami węży wylotowych, z których zaledwie dwa udało się uratować, wóz rekwizytowy zupełnie nowy pogryzły konie, gdyż w remizie urządzono stajnie dla koni. Sikawka nr 1 wraz z kompletem węży (najlepsza) została przez CK Komendę Stacyjną dróg żelaznych zarekwirowana i po różnych etapach dostała się do Hercegowiny, skąd dzięki Komendantowi Powiatu pułkownikowi Kwiatkowskiemu odesłano ją, ale w stanie trudnym do opisania. (…)

Lepiej znana jest historia pobytu na terenie Wolbromia w 1914 r. marszałka Józefa Piłsudskiego i jego legionistów oraz losy bitwy powszechnie znanej jako bitwa pod Krzywopłotami, z którą to nazwą nie zgadzają się mieszkańcy Załęża, wsi, która wtedy praktycznie została zmieciona z powierzchni ziemi (www.wolbrom.pl/Bitwa nie-tylko-pod-Krzywopłotami)…

Ile jest jeszcze podobnych śladów i dawnych pamiątek? Zapewne wiele, choć coraz rzadziej są znajdowane i pokazywane szerszemu gronu. „Wielka wojna” stała się dla współczesnych kolejnymi suchymi faktami na kartach podręczników… Nic tak nie przemawia do uczącego się historii, jak autentyczne przykłady z najbliższego otoczenia. Gdy miłośnik historii Krzysztof Nowakowski opowiada z zapałem o tym jak mogła wyglądać bitwa stoczona w okolicach Wolbromia, prawie słychać huk wystrzałów… Warto sięgać do źródeł, bo choć jest to czasochłonne i  żmudne, buduje naszą lokalną tożsamość, ale też jest zwyczajnie bardzo ciekawe – o wiele ciekawsze niż kilka zdań w podręczniku.

Zachęcamy do szukania, studiowania dokumentów i… dzielenia się z innymi pozyskaną wiedzą. Chętnie opublikujemy kolejne ciekawe historie.

Ewa Barczyk