Wolbrom – Miejsko-gminny serwis informacyjny: 100 lat pani Wandy

Główna treść

100 lat pani Wandy

W czasie okupacji, jako mistrzyni krawiecka, szyła ubrania i plecaki dla „chłopców z lasu”, AK-owskich partyzantów z okolicy. Nigdy nie chlubiła się ani tym, ani żadnym innym swoim osiągnięciem – „robiła co było trzeba”. Pracowita krawcowa, żona, mama i gospodyni, choć jakiś czas temu straciła wzrok, bardzo długo radziła sobie sama. Drobniutka pani Wanda Majcher, która zawsze jadała tak mało, że bliscy mówili „nie je, nie pije, lecz chodzi i żyje” 8 września obchodziła swoje setne urodziny.

Dziś Jubilatka niestety nie ma już na co dzień świadomego kontaktu ze światem, bo choć nigdy nie chorowała i nie brała leków, demencja zrobiła swoje. Kilka lat temu, pomimo kłopotów ze wzrokiem, była samodzielna i radziła sobie jeszcze całkiem dobrze. Teraz opiekuje się nią córka Eleonora i syn Jan. Za mąż wyszła późno, już po trzydziestce, bo czasy wojny nie sprzyjały zakładaniu rodziny. Ukochanego, starszego od siebie o dwa lata męża, który również dość długo żył, pochowała ponad 20 lat temu. Wychowała dwoje dzieci, ma piątkę wnuków i troje prawnuków.

Bliscy wspominają, że pani Wanda, rodowita wolbromianka, była bardzo pracowita i, pomimo bardzo skromnego zapotrzebowania na jedzenie, silna i zdrowa. Za posiłek przez większość życia wystarczyła jej odrobina chleba, trochę mleka i jabłka, ale do dziś może jeść wszystko, co zostanie dla niej przygotowane. W czasie wojny jak umiała – służyła ojczyźnie, świadcząc usługi krawieckie partyzantom, z którymi współpracował także jej brat, Walery Słota, późniejszy prezes Spółdzielni Szewców i Cholewkarzy w Wolbromiu. Nigdy jednak nie pozwalała się za to chwalić, ani specjalnie tego podkreślać – bo, choć robiła to z narażeniem życia swojego i bliskich – „przecież taka była potrzeba czasu”. Kochała róże, które w przydomowym ogródku hodował dla niej mąż, mnóstwo czytała i lubiła chodzić do kina.

Przyłączamy się do życzeń, które Jubilatce składali dziś oficjalnie burmistrz Jan Łaksa i wiceburmistrz Katarzyna Posełek oraz przedstawicielki ZUS, które tradycyjnie przywiozły stulatce decyzję o przyznaniu specjalnej emerytury.

Ewa Barczyk